blog.empikfoto.pl

„You can shoot. Can You talk?” – wywiad z Arkiem Ratajem, Laureatem KFE 2016

Uważa, że warto szukać krytyki i wierzyć mistrzom, którzy podają, że są uczniami. Fotografuje bardzo daleko stąd i chce „kreować głośniejszy krzyk, który zostanie usłyszany”. Przeczytajcie wywiad z Arkiem Ratajem – Laureatem 8. edycji Konkursu Fotograficznego Empikfoto i zobaczcie, co radzi początkującym fotografom!

Chciałoby się zacząć od „Arek! You can shoot. Can you talk?”

(śmiech) Cóż za wstęp! To miłe, że już w pierwszym pytaniu nawiązujesz do „You can shoot. Can you talk?” – serii wywiadów, które przeprowadzam ze znakomitymi światowymi fotografami, głównie ulicznymi. To niesamowite, jak serdecznie te dwadzieścia odbiegających od normy pytań – które ułożyłem na potrzeby wywiadów –  zostały przyjęte. Żałuję jednak, że bywają przypadki, kiedy fotografowie odmawiają udziału, odpisując, że pytania są zbyt osobiste. Ale takie właśnie miały być, bo najbardziej interesuje mnie człowiek, dopiero potem fotograf w człowieku.

Wywiady „You can shoot. Can you talk?” wkrótce będą się ukazywały w magazynie APF z New Delhi – gdzie prowadzę comiesięczna kolumnę – oraz w serwisie internetowym 121 Clicks. Mam nadzieje, że zarówno pytania, jak i zaskakująco błyskotliwe odpowiedzi – które z każdym kolejnym wywiadem diametralnie się od siebie różnią – przypadną czytelnikom do gustu.

Kiedy i w jaki sposób zaczęła się twoja przygoda z fotografią?

Na dobre rozpoczęła się w 2015 roku w Chinach. To wtedy moja żona podarowała mi na urodziny aparat Nikon d3200. Minęło kilka tygodni i rozpoczęło się wielogodzinne eksperymentowanie, nie tylko z inwazyjnym kadrowaniem Bogu ducha winnych Chińczyków, ale również z inwazyjną obróbką zdjęć w komputerze. A to niedobrze, bo zdjęcia mają wyglądać jak najnaturalniej, jeśli mowa o fotografii dokumentalnej, reportażowej czy podróżniczej. Reasumując, inwazyjnej obróbce lepiej powiedzieć nie, a nad etycznym wymiarem inwazyjnego kadrowania lepiej się głęboko zastanowić, zadając sobie pytanie: czemu właściwie to ma służyć?

Dlaczego akurat fotografia i w jaki sposób ewoluował twój styl, zmieniały się dziedziny, którymi się interesujesz?

Gdy byłem mały, chciałem być archeologiem i podróżować jak dr Jones, którego stworzył filmowiec Lucas. Potem, w trakcie studiów dziennikarskich, chciałem być reporterem jak mistrz Kapuściński, który budował swoją legendę już za życia. Wyrwałem się ze Śląska, zacząłem mieszkać na różnych kontynentach. Aż wreszcie zrozumiałem, że w tym życiu mogę być wyłącznie sobą. A wyżej wspomniane osoby są w mniejszym lub większym stopniu jedynie genialnymi kreacjami. Teraz mam ponad 30 lat i bliski jest mi cytat z Carradine’a: „Jeśli nie potrafisz być poetą, bądź poematem”. I żyj swoim życiem. Ale broń Boże nie kończ go tak, jak wspomniany Carradine.

fot. Arek Rataj / www.arekrataj.work

Obecnie mieszkasz w DOHA i należysz do kolektywu The Orange Moon. Co to znaczy, że wasza grupa chce „kreować głośniejszy krzyk, który zostanie usłyszany”?

The Orange Moon to kolektyw, w którego skład wchodzą Hongkonczycy Michelle Rice Chan, Edward Chan, oraz Banglijczyk Md Enamul Kabir. Michelle wróciła właśnie z Nepalu, gdzie spędziła trzy miesiące, dokumentując życie ludzi bez dachu nad głową. Teraz prowadzi akcje crownfundingowa, żeby tym biednym ludziom pobudować domy. To jest właśnie ten krzyk, o którym wspomniałeś.

Jaki jest twój związek z fotografią na co dzień? Co robisz?

Na co dzień żyję w Ad-Dausze, katarskiej stolicy, gdzie próbuję nawiązywać współpracę z fotoreporterami pracującymi dla Al Jazeera oraz zrozumieć skomplikowaną kulturę arabską. Ponadto szukam kolejnego kraju, do którego mam nadzieje wyemigrować.

W jaki sposób pracujesz?

Haruję ciężko jak carabao – bawół domowy z Filipin. W jaki sposób? Stale się ucząc.

Chcesz zobaczyć więcej zdjęć Arka? Odwiedź:

Jak określiłbyś swoją fotografię? Co wyraża? Skupiasz się na ludziach, zjawiskach, socjologii?

Fajnie opisała to, co robię, moja serdeczna koleżanka Marie Laigneau, fotografka. Na potrzeby jej prezentacji pt. „Elements of Creativity: The External World”, która odbyła się niedawno w Chicago, dokonała analizy 10 fotografów, w tym i mnie. Marie napisała, że „Arek jest szczególnie zainteresowany tym, co nazywa fotografią sytuacyjną – terminem, pod którym kryje się wiele innych gatunków (fotografia spontaniczna, niepozowana, uliczna, dokumentalna…). Arek ma obsesje na punkcie twarzy, ekspresji mimicznych i wierzy w zdolność robienia szczęśliwych fotograficznych odkryć przypadkiem. Jego zdjęcia maja nierzadko złowieszczy nastrój…”

Czy pracujesz planowo nad projektem czy raczej spacerujesz z aparatem? Czy planowania można się nauczyć?

Czasem uprawiam jogging i fotografuję, jednak najczęściej po prostu spaceruję. Tego planowania, o którym piszesz, muszę się jeszcze nauczyć.

fot. Arek Rataj / www.arekrataj.work

Ciekawe projekty?

To pieśń przyszłości.

Co sądzisz o fotografii mobilnej – np. Smartfonem? Czy media społecznościowe i blogosfera to pomoc dla fotografów?

Fotografia mobilna to ciekawy kierunek, kolejny technologiczny skok. Ostatecznie jednak nic się nie zmienia – nadal potrzeba pierwiastka ludzkiego – oraz talentu – żeby stworzyć coś, co może aspirować do miana sztuki, jedynie narzędzia się zmieniają. A media społecznościowe? Są niemal wszędzie i potrafią być bardzo pomocne, jeśli chodzi o promocję. Trzeba tylko wiedzieć, jak się w tym w świecie „online” poruszać. I nie zapominać, że tak naprawdę wszystko zaczyna się – i kończy – w świecie „offline”.

Gdzie pojawiają się twoje zdjęcia?

Jedno z moich zdjęć pojawiło się ostatnio w książce „The Best of Lens Culture, Vol. 1 – International”, czyli w zbiorze wydanym przez dom wydawniczy Schilt z Amsterdamu, w skład którego wchodzą prace 160 ciekawych, współczesnych fotografów. Książka została wysłana na mój polski adres, wiec jeszcze nie miałem okazji wziąć jej do ręki.

Nad czym obecnie pracujesz?

Bez reszty pochłania mnie praca nad serią wywiadów „You can shoot. Can you talk?”

Najbardziej zaskakujące zdarzenia związane z  fotografią?

Dwa miesiące temu przesiedziałem cały dzień w katarskim więzieniu, ponieważ fotografowałem budynki pewnego ważnego przedsiębiorstwa petrochemicznego. Sprawa się nadal toczy, choć znaku „zakaz fotografowania” w tamtym miejscu nie było. Policja zarekwirowała telefony i aparat X-Pro2, ale wierzę, ż wkrótce oddadzą, bo obiecali.

fot. Arek Rataj / www.arekrataj.work

Gdybyś mógł wybrać jedną sławną osobę, którą chcesz sfotografować i jedno miejsce, w którym zrobisz zdjęcie to byłyby to…?

Ta sławna osoba byłby Rodrigo Duterte, a tym miejscem Manila o szóstej rano lub piątej po południu. Miałem okazję posłuchać jego przemówienia, kiedy przed kilkoma miesiącami odwiedził Katar. Duterte, który słynie z niewyparzonego języka, to kontrowersyjny przywódca, nadal będący nadzieją milionów Filipińczyków na lepsze jutro, pomimo krytycznie ocenianego pierwszego roku prezydentury.

Jakich porad możesz udzielić początkującym fotografom?

Na potrzeby odpowiedzi wspomnę o pięciu zasadach, do których się zawsze stosuję:

  1. Szukaj krytyki
  2. Ignoruj chamstwo
  3. Nie czcij i nie twórz idoli
  4. Wsłuchuj się w mistrzów, którzy mówią, że są jedynie uczniami
  5. Kadruj, ile wlezie; im więcej fotografujesz, tym więcej szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Exit mobile version