blog.empikfoto.pl

Czy warto podążać za marzeniami?

Czy warto podążać za marzeniami?

Czy postawiliście kiedyś wszystko na jedną kartę, żeby podążać za marzeniami? A może właśnie się nad tym zastanawiacie? Zobaczcie, jak z tak ważną decyzją poradziła sobie bohaterka naszego wywiadu, inżynier wiertnictwa, która postanowiła, że zostanie… fotografem. Może zainspiruje Was do zrobienia tego istotnego kroku ?

Bohaterka wywiadu udowadnia, że z pozoru niemożliwe jest… możliwe, a pasja  może być tak silnym bodźcem do działania, że nie pozwoli „odpuścić”. Z wykształcenia inżynier wiertnictwa, nafty i gazu, a z miłości… mama i fotograf. Jaka jest charyzmatyczna Marzena – autorka bloga „Na kółkach”? Sami się przekonajcie! ?

Przeglądając Twój blog widać, że masz masę zainteresowań! Kiedy na to wszystko znajdujesz czas? Która pasja jest Twoją ulubioną?

To prawda, interesuje mnie wiele rzeczy i staram się im poświęcać każdego dnia choć chwilę. Oczywiście nie zawsze mi się to udaje, ale staram się, aby to zdarzało się rzadko. Udało mi się połączyć przyjemne z pożytecznym i bardzo cieszę się, że mogę pracować w tym, co jest moją największą pasją, czyli w fotografii.

Skąd wzięło się zamiłowanie do fotografii u inżynier wiertnictwa, nafty i gazu?

Ona zawsze gdzieś w środku mnie była obecna i czekała na odpowiedni moment, by mocniej o sobie przypomnieć. Odkąd pamiętam łapałam za aparat, swój czy znajomych, i próbowałam uchwycić fajny moment. Lecz nigdy nie brałam tego na serio. Nie myślałam o tym w ten sposób. Jednak kiedy powstał blog, fotografia stała mi się jeszcze bliższa. Zmusiło mnie to do rozpoczęcia poszerzania swojej wiedzy z tego zakresu. I tu chyba był początek poważniejszej przygody. Po dłuższym okresie, bo prawie 4 lata, stwierdziłam, że chcę spróbować. Postawiłam wszystko na jedną kartę i fotografia stała się nie tylko moją pasją, ale też pracą. Patrząc teraz z perspektywy czasu, żałuję tylko że tak późno zaczęłam.

Czy sama nauczyłaś się sztuki fotografii, czy przeszłaś szkolenia, kursy?

Przez długi czas uczyłam się sama fotografii i wszystkiego co z nią związane. Zrobienie zdjęcia to dopiero początek drogi jaką musi przejść fotografia, by uznać ją za gotową. Kiedy postanowiłam przejść na wyższy poziom, rozpoczęłam pracę z innymi fotografami, którzy od dłuższego czasu działają w tym kierunku.

W tej branży istotne jest dobre oko oraz czas jaki w niej już działamy. Uważam, że żaden kurs nie dał by mi tego, czego dowiedziałam się, podpatrzyłam pomagając im w trakcie pracy. Zdobyte doświadczenie bardzo mi pomogło na samym początku i nie zamieniłabym tego na nic innego.

Jakiej najważniejszej rady udzieliłabyś nowicjuszom?

Każdy kiedyś zaczynał, jednak to nie oznacza, że masz jakąś taryfę ulgową. Rynek jest przepełniony fotografami i na jego powierzchnię wydostają się tylko Ci, którzy ciężko pracują i są dobrzy. Dlatego praca nad swoimi umiejętnościami jest bardzo ważna. Trzeba to czuć, bardzo dobrze czuć, bo to od nas zależy czy najważniejszy dla kogoś dzień w życiu zostanie dobrze uwieczniony.

Co lub kogo (ludzi, wydarzenia) najbardziej lubisz fotografować?

Moim konikiem jest fotografia ślubna. Jestem uzależniona od emocji, które towarzyszą każdej uroczystości. To coś bardzo wyjątkowego i bardzo wciągającego. Każda ceremonia jest inna, niepowtarzalna i nieprzewidywalna. Nigdy nie wiem co się wydarzy i zawsze muszę być przygotowana na każdą możliwość, by nie przegapić żadnego istotnego momentu.

Czy Twój syn lubi, kiedy robisz mu zdjęcia, chętnie pozuje?

Prawie od małego męczę go zdjęciami, więc jest do tego przyzwyczajony, choć nie ukrywam, że czasem puszczają mu nerwy i przed spacerem mówi: dziś nie będzie żadnych zdjęć, ok? Co do pozowania to wszystko zależy od dnia. Są momenty, że upomina się o zrobienie zdjęcia, uwiecznienie jakiejś sytuacji, a niekiedy, że nie chce. Szanuję to i nie zmuszam, bo wiem, że po czasie by już w ogóle nie pozwolił się uwieczniać. Staram się też fotografować go w jak najbardziej naturalnych momentach, bez sztucznego uśmiechu, wzroku wpatrzonego w obiektyw, tak aby nawet nie wiedział, że robię mu zdjęcie.

Jakich rad udzieliłabyś mamom, którym zależy na ładnej fotografii dziecka, ale maluch jest… nieśmiały? Czy masz jakieś sprawdzone sposoby na pokonanie jego nieśmiałości?

Nieśmiałość dziecka to chyba największy problem w fotografii. Kiedy robię sesję takim maluchom staram się, aby czuły się bardzo komfortowo. Zabawiam, robię głupie miny, aby je rozluźnić i zatrzymać na zdjęciach jak najbardziej naturalne reakcje. Dzieci szybko się nudzą, dlatego trzeba działać w ekspresowym tempie. Powolutku, każdego dnia przyzwyczajać do aparatu, robienia zdjęć, pokazać jak się je robi, o co chodzi. Nie zmuszać, nie zrażać. Często potrzeba po prostu czasu albo dobrego lizaka ?

Exit mobile version